Musicie się ze mną zgodzić, no chociaż spróbujcie przyznać mi rację, że zjawisko ciotodram nie jest Wam obce.
Może na początek przybliżmy sobie sam termin ,,Ciotodramy". Etymologia tego słowa wskazuje na połączenie ze sobą dwóch członów ( co w tym wypadku w sumie ma sens) słowa ,,ciota" i ,,dramy".
,,CIOTA" - cóż to jest? A może kto? Może to lewak, a może obywatel. Może katolik, prawosławny, a może prawicowiec...(na pewno nie!!!!!! ) Osoba homoseksualna? LGBT!!! - krzyczą z lewej. PEDAŁY, LESBY - krzyczą łyse, wielkie kloce z chlubną koszulką konkubenta. No trudno zdefiniować w sumie. Pewnie prawda jest po środku, czyli ta ,,gówno-prawda" z przysłowia Górali.
,,DRAMA" - jak nic kojarzy się z dramatem, nie? A dramat? Cóż to za cudo jest.... Jakieś odległe pojęcie ze szkoły średniej (żeby to średniej, może gimbazy), coś tam było z epiką, liryką i dramatem, nie? Jakieś kozły, dionizje, jakieś orgie. Coś z Szekpirem, jakimś Edypem, co ruchał matkę, a później nie miał oczu - tragiczne i bez polotu w sumie.
Tyle słowem wstępu.
Z obserwacji otoczenia śmiem twierdzić, że ciotodramy stały się niejako stałym elementem życia. Składową naszego istnienia. Co więcej, niekiedy idziemy , czy to na imprezę, czy to na spotkanie, czy to na tindera z pewnym nastawieniem, że będzie ciotodrama. Ale! Ciotodrama - ciotodramie nierówna, każda jest inna, bo my-ludzie jesteśmy inni, indywidualni i takie tam (na temat oryginalności można sobie poczytać tu: http://pokolenie-ygrek.blogspot.com/2016/04/3-dowody-na-to-ze-nie-jestem-taka-jak.html )
1. Ciotodrama - nie chcem, ale muszem
Jest wtedy, kiedy osobnik jest świadomy swojej skłonności do ,,nadmiernej" reakcji na powiedzmy czynniki zewnętrzne. Po prostu, taki charakter, geny, wychowanie. Nie jego wina. Ona/on z tym walczy i to się chwali. A kończy się... no... jak zwykle. Nie muszę chyba wspominać, że zapraszanie takiej osoby to to samo, co igranie z bombą zegarową. No ale, jak to przyjaciel kumpla, który akurat jest w potrzebie, albo stary znajomy powszechnie tolerowany... cóż zrobić. Zapraszać i odliczać sekundy.
2. Ciotodrama na parze
O tak! Mój ulubiony temat, czyli ciotodramy wewnątrz związków partnerskich, konkubinatów, małżeństw czy tam jeszcze czegoś. Jeżu Chrystu, to jest dopiero brudna bomba. Napchana byle czym, żeby się trzymało, ale jak wybuchnie to nie ma co zbierać. Po ludziach, którzy znaleźli się w polu rażenia też nie ma co zbierać - zawsze cierpią, albo fizycznie, albo moralnie. Ciotodrama na parze, jest zawsze skrytym zabójcą - spotkania towarzyskiego, dobrej imprezy, czy po prostu zwykłej domówki z popcornem, lots of piwa i vódki i męczenia kolejnego sezonu FRIENDS. I jedno zdanie wystarczy... uśmiech, uwaga i BANG!!! Rozwód, łzy, pot i wino.
I lawina ciotodram się rozpoczęła.....
I koniec imprezy.
3. Ciotodrama na pięści
Taka sytuacja: są sobie kumple K i P - dobrzy przyjaciele, idą na imprezę, dobra zabawa, muza jeszcze lepsza, laski niekoniecznie, ale wódka naprawia to drobne niedociągnięcie. Nieważne. Ważny jest fakt, że po którymś tam kieliszku wódki P strasznie ucicha, siedzi w kącie, straszny z niego introwertyk. Nie jest na poziomie zgonu, po prostu, wyciszył się smutno. Wychodzi na balkon. K do niego dobija, pyta : o co kaman? Cisza. I jest ta nostalgia. I nagle P odpowiada: ja mam kurwa już dość. K jest w szoku. Jest już napięcie, nie wie o co chodzi. Ludzie z imprezy wiedzą, że coś się dzieje na balkonie, że jest wymiana zdań. Krzyki może, może jakieś rozkminy o życiu. Ale w sumie ciężka atmosfera. Jakoś coraz głośniej, chyba będą się bić. Ale to kumple! Jak oni mogą?! No mogą. I dają sobie w pysk, nikt nie wie o chuj chodzi. Na drugi dzień grupowa wiadomość na fejsie - ,,wszystko okej , mała ciotodrama, sory ludzie".
haha! ...
4. Ciotodrama - ,,życiówka"
Życióweczka jest wszechobecna. Każdy ją przeżywa, każdy ma jakiś moment. Ale grunt to przeżyć ją z honorem, no na przykład ze sprawdzonym gronem, zaufanym, najlepszymi mordeczkami i do picia i do rozmowy i do życia.
Umówmy się, kiedy podchodzisz do obcych osób, oczywiście z alkoholową odwagą, to nie musisz zaczynać zdania od tego, jak Ci w życiu źle. To nie kończy się zbyt dobrze.
No ale, jak już zainteresujesz potencjalnego odbiorcę twoich gorzkich żalów, to na pytanie: Oj, co się stało? Nie odpowiadaj z miną zbitego psa, łzami w oczach i teatralnym spuszczeniem wzroku w dół: Nic...
Proszę, DO NOT THIIIS... ;<
TYMCZASEM
,,Cioty (złote baby, wróżki, czarownice) – kobiety zajmujące się u niektórych plemion słowiańskich magią. Jak większość informacji dotyczących wierzeń słowiańskich informacje na ich temat przetrwały w tradycji ustnej i zostały spisane dużo później, tak więc informacje nie są stuprocentowo pewne." (Słownik SJP z internetów)
,,Drama - stosowana (ang. applied drama) to interaktywna metoda pracy z grupą wykorzystująca naszą naturalną umiejętność wchodzenia w role. Uczestnicy wchodzą w świat fikcji, w którym mogą wypróbowywać nowe zachowania." ( jakaś mądra strona, też z internetów)
Życie bywa zaskakujące!
No ale cóż, natury nie oszukamy. Po prostu ciotodrama jest wpisana w życie. A teraz, wybaczcie, idę szukać powodu i nakurwiać ciotodramę! Strzeż się B. ;)
No ale cóż, natury nie oszukamy. Po prostu ciotodrama jest wpisana w życie. A teraz, wybaczcie, idę szukać powodu i nakurwiać ciotodramę! Strzeż się B. ;)