Każdy z nas po cichu, tak, żeby nikt nie usłyszał, dopuszcza
do siebie myśl o tym, że chwila odcięcia od świata kiedyś nadejdzie. I nie
chodzi mi o katastroficzne ujęcie końca istnienia, ani o metafizyczny obraz Memlinga przedstawiający Sąd Ostateczny. O nie, nie. Chodzi mi o chwilę, w której
kliknięcie na Google Chrome’a albo na FireFoxa, będzie oznaczało : BRAK POŁĄCZENIA. Nie każdy jednak uważa 3
dni za chwilę. Chwila to teraz, zaraz,
już, 2 sekundy, 20 sekund , może nie dłużej niż minuta. Ale 3 dni!? Nigdy w
życiu. Za długo, za wolno i od rzeczy!
Odciąć można pępowinę, dopływ pieniędzy, odciąć się można od problemów,
ale o tym, że odciąć się można dobrowolnie od Internetu to chyba nie słyszałam…
No przynajmniej nie w tym życiu. . .
Stałam się bezkontaktowa, bezinternetowa, bezlajkowa, po
prostu BEZ. Znacie to uczucie, kiedy atakuje Was fala gorąca, a do głowy
przychodzą tylko same, oczywiście najczarniejsze myśli : ,, I co ja teraz
zrobię?!”. No pewnie, ja też znam. I tak utkwiłam, sama ze sobą, sama z moim
wysprzątanym co do joty mieszkaniem, posegregowanymi skarpetkami (kolorami),
ugotowanym obiadem, uporządkowanymi dokumentami i przyszytymi guzikami ( a
jednak potrafię!). Po 72 godzinach mojego
nieszczęścia powiem , że:
1.
Przelewy bankowe można robić na poczcie
A jakie to proste! Co prawda, trochę zajmuje, bo trzeba
najpierw wziąć taki rachunek, w którym się wpisuje dane, konto, kwotę itp.,
oczywiście stoi się w kolejce po ten kwitek. Jak już wypełnisz rachunek
POPRAWNIE , to później idzie się do kolejnej kolejki, do okienka i już. Dłużej,
ale możesz sobie porozmawiać z Paniami emerytkami, bardzo kochane Panie.
2.
Uzależnienie versus
nieuzależnienie – prawda wychodzi na jaw
Jeżeli co chwila włączasz lapka i obsesyjnie odświeżasz
stronę przeglądarki z nadzieją na ,,cudowne” złapanie połączenia, jeżeli
wyświetlasz dostępne sieci i próbujesz profesjonalnego hakowania wszystkich
haseł, jeżeli odczuwasz dziwne mrowienie w palcach, a także wrażenie, że
dotykasz palcami klawiatury, a tak naprawdę nie dotykasz, jeżeli już pierwszej
nocy po odcięciu, śni Ci się filmik z
YouTube’a – tak, jesteś uzależniony i właśnie przechodzisz odwyk. ( Ja
jestem po środku chyba).
3.
Masz czas
Tak naprawdę jakbyśmy chcieli, każdy z nas miałby na
wszystko czas. Naprawdę. Tylko trzeba się nauczyć efektywnego zarządzania
czasem i zabrać od siebie Internet. Przecież to proste. Jak drut.
4.
W gruncie rzeczy jesteś spokojnym człowiekiem
Ta cisza, brak szumów, powiadomień, wiadomości, obrazków,
e-maili. Po prostu spokój. Harmonia.
5.
Świat dalej się kręci
Wyjrzyj przez okno, wyjdź na spacer. Nie ma katastrofy,
wszyscy robią wszystko po staremu, a Ty nadal żyjesz, jest super, co nie? Po
prostu zrób to, czego nas ewolucja nauczyła – przystosuj się i przetrwaj po
swojemu.
6.
Masz realnych przyjaciół
Ostatni fakt i najważniejszy. Co prawda, tych przyjaciół
będzie o wiele, wiele mniej niż tych na
Fejsie. Nie zdziw się, proszę. Ale cudownie iść do nich na kawę, albo na
herbatę, albo na obiad, albo na Internet J.
. . . a tak
naprawdę przesadzam – o tym, jak dobrze byłoby odciąć się od sieci, skasować Facebooka, czy innego Instagrama ( YouTube mógłby zostać, bo to muzyka i filmiki tylko są),
zredukować liczbę znajomych z siedmiuset
sześćdziesięciu trzech do dwóch ( druga połówka – jeżeli tak owa istnieje – i
kumpel/a od wszystkiego – wiadomo, przyjaciel), słyszę PRAWIE CODZIENNIE. Takie to
proste - ,,skasuj profil” i poszło w wirtualne zapomnienie, a jednak tego nie
robimy. Nie robimy, bo co? Bo nie. Bo posiadanie FEJSA jest tak naturalne, że
tego nie czujemy, bo chcemy mieć blisko rzeszę ludzi, wiedzieć co u nich, bo
możemy w końcu być troszeczkę, odrobinę próżni, bo możemy kliknąć w nieodkryte
miejsca Internetu, które ,,całkiem nieopacznie” podstawia nam Facebook i te ciasteczka, które wcale do
zjedzenia nie są. A szkoda. Nie rezygnujemy z tego, bo inaczej trudno nam będzie
funkcjonować. ,,Nie masz Facebooka – nie istniejesz”. Czy to złe?
Nie wiem. Ale wiem, co się stało – to świat się uzależnił, nie my.
K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz